piątek, 6 grudnia 2013

Prolog

            Słoneczny lipcowy dzień, w najpiękniejszym i najbardziej znanym mieście świata – Nowym Jorku. Był to koniec roku szkolnego, a po ulicach jak każdego dnia w roku, poruszały się tłumy nowojorczyków oraz turystów. Przy jednej z bardziej znanych ulic, znajdował się potężny budynek z czasów postkolonialnych, z brunatno-szarą elewacją i jasnokremową blacho-dachówką. W nim mieściła się szkoła aktorska, której staż co prawda trwał jedynie dwa lata, ale można było się tam wiele nauczyć, dowodem na to jest problem z dostaniem się, gdzie na rok wchodzi tylko 20 osób, a chętnych  jest bez liku.
W śród nich znajdowała się również różowo-włosa dziewczyna, która uwielbiała sztukę, śpiew i taniec. Jej największym marzeniem jest zagrać rolę w muzycznym teatrze. Pragnie również skończyć studia architektoniczne i zająć się renowacją i konserwacją zabytków. Kolejki jakie znajdowały się na korytarzach przyprawiały ją o mdłości, a sam widok tak wielu gibkich, rozśpiewanych i wyuczonych recytacji osób powodował że coraz mniej wierzyła w siebie. Usiadła pod jedną z zimnych ścian i zaczęła się rozciągać. Podszedł do niej wysoki czarnowłosy chłopak i przysiadł się, zaczynając się również rozciągać.
- Jak samopoczucie? – zaczął pewnie spoglądając z zainteresowaniem na różowo-włosą dziewczynę. Ta zaskoczona zerknęła na niego i dopiero teraz zorientowała się że pytanie skierowane było do niej.
- Bywało lepiej – odpowiedziała z uśmiechem – im bliżej do tych drzwi – wskazała machnięciem głowy na olbrzymie dwuskrzydłowe drzwi prowadzące za kulisy sceny na której odbywały się przesłuchania – tym mniej pewności mam co do swoich umiejętności – skończyła ze zrezygnowaną miną – a tak w ogóle to jestem Sakura – wystawiła rękę – a Ty?
- Ikuto – chwycił jej dłoń i przywitał się z uśmiechem
- A Ty się nie stresujesz? – zapytała zaskoczona
- Nie, ja już po – odpowiedział krótko
- Po? Jak to po? – zdziwiła się – przecież jeszcze się nie zaczęło – zaśmiała się.
- Ja nie przyszedłem tu na przesłuchanie – powiedział z rozbawieniem gdy zobaczył zszokowana twarz dziewczyny – ja już skończyłem tę szkołę. Jestem teraz asystentem – uśmiechnął się i dumnie wypiął pierś
- Aha – odpowiedziała mile zaskoczona – no to cała przyjemność po mojej stronie – ukłoniła mu się teatralnie
-A co na dzisiaj przygotowałaś? – zainteresował się trochę
- Emmm… Coś niestandardowego – pokiwała niezdecydowanie głową – żadna ballada… pop-rockowy podkład do modern-jazzu… Co myślisz?
- Nooo. – zrobił zaskoczoną minę po czym ciężko wypuścił powietrze – dużo ryzukujesz…
- Tak myślałam – opuściła głowę – jeny! Nie wejdę tam teraz, na pewno mnie zjadą .. matko! – zaczęła panikować
-Ej ej! – złapał ją za ramiona – daj spokój teraz musisz dać z siebie wszystko. Po prostu zatrać się w tym – uśmiechnął się radośnie.
- Masz rację – powiedziała hardo – dam z siebie wszystko – wstała na równe nogi z zaciętem gestem zaciśniętej pięści
- Proszę państwa, zaczynamy – krzyknęła ciemnowłosa i chuda kobieta przed pięćdziesiątką, stając w progu drzwi prowadzących  za kulisy – zapraszam pierwszą wyczytaną dziesiątkę
… Sakura Haruno …
- To ja – szepnęła cicho – życz mi powodzenia – uśmiechnęła się do niego
- Połamania – uśmiechnął się – poczekam tu na Ciebie – puścił do niej oczko i podparł się o ścianę
Sakura uśmiechnęła się po czym szybko odwróciła głowę żeby ukryć rumieniec zawstydzenia jaki natychmiast pojawił się na jej bladych policzkach, co na pewno nie uszłoby chłopakowi gdyby dłużej na niego patrzała.
Gdy przekroczyła próg, szła długim ciemnym korytarzem, gdzie na samym końcu stał łysawy straszy pan z broda który zbierał nośniki CD od przesłuchiwanych. Sakura również podała swoją płytę, po czym z niecierpliwością czekała na swoją kolej. Była 5, co najgorsze, bo to dokładnie w połowie. Najgorsza miejscówa. Lepiej być albo pierwszym żeby nie stresować się innymi, albo na końcu by poznać wszystkich. Na ale cóż, tak chciał los. Nadeszła i jej kolej wyszła więc na środek sceny. W siódmym rzędzie siedziało dwóch sędziów. Młoda kobieta, po trzydziestce, oraz starszy facet, koło pięćdziesiątki. Ich wyraz twarzy był niewzruszony i raczej znudzony.
- Dzień dobry. Nazywam się Sakura Haruno i przygotowałam na dziś modern-jazz. - Przedstawiła się, oraz powiedziała co na dziś przygotowała, gdy nie usłyszała żadnej reakcji z ich strony, spojrzała w prawo i kiwnęła do mężczyzny który obsługiwał sprzęt audio. Muzyka zaczęła grać, a Sakura jakby zapomniała o otaczającym ją świecie, pomyślała o swoich najgłębiej skrywanych uczuciach, które zawsze wydawały jej się śmieszne, ale były tak silne, że nie mogła ich z siebie wyrzucić, jedynym możliwym dialogiem ze swoim sercem, umysłem i ciałem był taniec… taniec w którym odpływała, nie kontrolowała tego co dzieje się z nią… w jej sercu… w jej głowie… Pierwsza nuta… pierwszy gest…. i coraz bardziej i bardziej pochłania ją dźwięk. Już nie kontroluje świata wokół siebie… Zatraciła się w muzyce. Coraz silniejsze akcenty, coraz silniejsze uderzenia basów… Jej ciało jak opętane zaczyna tworzyć tło do opowieści… I ukojenie… uspokojenie… kończy swoją opowieść… Muzyka cichnie.
-Dziękujemy – powiedziała tym razem z uśmiechem kobieta
-Sakura tak? – powiedział następnie mężczyzna spoglądając na biurko w spis z kartki – powiedz… coś tam się wydarzyło na scenie. Przyszłaś inna, i w trakcie twojego występu coś się pojawiło – zadawał zaskoczony pytania
-Tak…  To bardzo osobiste i głębokie – powiedziała wskazując na swoje serce.
-No to powodzenia.. – oparł się wygodnie w fotelu i uraczył skromnym uśmiechem
-Dziękuję – ukłoniła się delikatnie i skierowała za kulisy. Mogła już wyjść z Sali. Gdy wyszła na główny hol, podbiegła do czekającego na nią chłopaka i rzuciła mu się z szerokim uśmiechem na szyje
- I jak? – spytał zaskoczony gdy się od siebie osunęli – widzę że nie najgorzej
- Nie wiem – zrobiła niepewną minę i wzruszyła ramionami – ale miło się z nimi rozmawiało – uśmiechnęła się szeroko
-No to fajnie – wystawił jej piątkę, a ona przybiła z radością – idziemy na kawę? Tu naprzeciwko jest taka ‘nasza szkolna’ knajpa – zaproponował
-Jasne – odpowiedziała z zainteresowaniem. chwyciła z ziemi sportową torbę, założyła na swoje nogi białe Air Force One, szary sweter z szerokim dekoltem, który zgrabnie zakrywał jej pupę i odkrywał jej zgrabne i szczupłe ramiona. Pod spodem miała tylko czarne długie legginsy i czarny topik na ramiączkach.
-A mam dwa pytania – zaczął Ikuto, gdy wyszli z budynku na chodnik – Twoje, włosy – to naturalny kolor?
-Nie do końca – zaśmiała się – naturalnie mam rudawy blond, który wygląda beznadziejnie, więc podkolorowuje go szamponetką, wiesz, jak to mają w zwyczaju artystki – rzekła teatralnie z rozbawieniem – a drugie pytanie?
-Hmmm. Masz na nazwisko Haruno, to japońskie nazwisko, czyżbyś miała jakieś…
- Japońskie korzenie? – dokończyła pytanie – a i owszem. – powiedziała dumnie. Weszli do knajpki i skierowali się do kasy.
- No widzisz, to sporo nas łączy – zaśmiał się – bo ja też mam stąd korzenie – zaczepił ją zadziornie łokciem – poproszę dużą czarną  - zwrócił się do kasjerki – a Ty?
-Hmm… Carmel Macchiato wydaje się być spoko – rzekła uśmiechnięta
-I duże Carmel Macchiato – uśmiechnął się do kelnerki i podał jej pieniądze
-Proszę – Sakura wyciągnęła ze swojego portfela banknot i skierowała do Iluto
-Daj spokój, pozwól sobie postawić z okazji udanego przesłuchania – uśmiechnął się serdecznie i delikatnie odepchnął jej dłoń
-Dziękuję – powiedziała zawstydzona i schowała pieniądze do portfela
Po chwili chwycili kubki, i wyszli na zewnątrz, siadając naprzeciw kafejki na szerokich schodach prowadzących na dziedziniec znajdujący się za szkołą. Do dziewczyny zadzwonił telefon
-Halo? – spytała – Cześć mamo … raczej dobrze, jestem zadowolona… właśnie skończyłam więc mogłabyś już… okej to czekam
-Co tam? – spytał chłopak upijając łyk kawy
-Moja mama będzie za 15 minut. Palisz? – spytała wyciągając paczkę mentolowych linków, kierując paczkę ku czarnowłosemu.
-Palę – powiedział po czym poczęstował się jednym –choć to niezdrowe – zaśmiał się
- Zawszę do kawy palę. Taki nawyk – uśmiechnęła się i odpaliła jednego, następnie podając zapalniczkę chłopakowi i po chwili odbierając ją, i chowając do kieszeni torby.
- A mama wie? – zaśmiał się pociągając kolejnego bucha
- A Twoja? – zaśmiała się
- Moja penie tak – spuścił głowę mówiąc półuśmiechem – stamtąd wszystko widać – wskazał na niebo
-Oh, przepraszam, nie wiedziałam – powiedziała zakłopotana
- Nic nie szkodzi, już dawno się z tym pogodziłem. Zginęła 10 lat temu w wypadku samochodowym, razem ze swoją siostrą i jej mężem. – powiedział szybko zagryzając delikatnie szczękę by nie dać po sobie poznać, że dalej go to boli.
-O jeny… ja bym nigdy nie przeżyła gdyba moja mama zginęła. Chyba już sama wolałabym umrzeć… - powiedziała podenerwowana i szybko przystawiła papierosa do buzi biorąc bucha, a następnie upiła łyk kawy.
-Można z tym żyć… Wierz mi. Taniec w tym pomaga – uśmiechnął się do niej
-A co teraz zrobisz? – spytała spoglądając na niego z ciekawością
-To znaczy? – odpowiedział nie do końca rozumiejąc
-No powiedziałeś że jesteś tutaj asystentem – wskazała głową na  budynek szkoły – ale chyba nie zamierzasz zostać nim do końca życia?
-No nie.. nie po to tu się uczyłem – zaśmiał się – wyjeżdżam pod koniec września do Japonii. chcę tam pójść na studia i dalej się rozwijać. Kto wie może jakaś rola w teatrze?
-No… ambitnie – zainteresowała się jeszcze bardziej – a dalej?
-A dalej? Dalej pokaże czas… A Ty?
-Ja? Moim marzeniem jest zagrać w teatrze. Nie ma większego od tego marzenia. A na przyszłość planuję zostać konserwatorem zabytków, to fajne zajęcie, ‘ leczyć architekturę i sztukę’ – zamyśliła się. i Spojrzała w stronę z której powinna jechać jej mama. Była to ulica prowadząca w dół. I w tym samym momencie zobaczyła jej granatowego forda. Samochody zaczęły przed nim hamować, ponieważ zaświeciło się już żółte światło. Pierwszy, drugi a w trzecim siedziała matka dziewczyny. Jednak zrobiła coś dziwnego. skręciła  w ostatniej chwil na pas skręcający w prawo omijając hamujące auta, rozpędzona wjeżdżając na czerwonym świetle .
-Co ona robi? – krzyknęła Sakura i zerwawszy się z miejsca zaczęła biec w stronę oddalonego o 30 metrów od niej skrzyżowania.  Chłopak zrobił to samo widząc co się szykuje. Samochód wjechał na skrzyżowanie, przecinając  czteropasmową jezdnię.
-mamo! – szepcze zrozpaczona. I widziała jak jej matka wjeżdża na pierwszy pas, a rozpędzona ciężarówka, która trafiła akurat na ‘zieloną falę’  jest coraz bliżej środka skrzyżowania… drugi pas… Głośny klakson dużego samochodu… trzeci pas… I dziewczyna widzi że to nieuniknione, ciężarówka zaczyna hamować, a granatowy ford przyspiesza… czwarty pas i BUM! Ogromny huk tłuczonego szkła, zgniatanej blachy i pisk opon ciężarówki i innych samochodów. Szok w seledynowych tęczówkach. Ułamki sekund, kierowca ciężarówki nie panuje nad pojazdem, który dosłownie spycha auto wprost na wysoki murowany płot. BUM! – kolejny huk, zgniatanie blachy. Granatowy ford zostaje zmiażdżony między dużym samochodem a betonowym płotem.
- M A M O O O O ! – Krzyczy ze łzami. Biegnie w tamtą stronę. Jest coraz bliżej kraksy.
- Dziecko odsuń się – złapał ją w ostatniej chwili jakiś przechodzień. Jednak dziewczyna wyrwała się i biegnie dalej, ale wtedy - chwyt - łapie ją od tyłu w silny uścisk Ikuto. Wyrywa się i szarpie. Wpada w histeryczny szał i krzyk coraz głośniej ‘mamo’ I wszystko dzieje się jak na zwolnieniu filmu. Facet z ciężarówki wychodzi z kabiny. Ściąga z głowy czapkę z daszkiem i załamany podbiega do zmiażdżonego forda. Wraz z innymi przechodniami próbuje cofnąć unieruchomiony duży samochód. Po chwili wokół wyją syreny służb ratunkowych. Sakura klęczy zanosząc się histerycznym płaczem. Chłopak trzyma ją w silnych ramionach kucając przy niej, przerażony patrząc na obraz malujący się przed nim - jak scena z filmu… A wszystko wskazywało na to że ‘To już koniec”…



No i jak Wam się podoba?
Moi drodzy postanowiłam zacząć tego bloga na nowo, bo nie ma co się oszukiwać, ale kontynuacja tego co było 4 lata temu, nie ma większego sensu.. Więc wybaczcie mi moją śmiałość przerwania tamtej opowieści, ale postanowiłam ją  przeredagować…
Więc… czekam na wasze szczere opinie ;*
Nie złośćcie się że przerywam to bez zapowiedzi.
P.S. Przepraszam za tak długą przerwę. Rok na uczelni zaczął się mega wyciskiem. Architektura na drugim roku okazała się nie za łaskawa. A do tego piszę pracę na budownictwie – bo to już czwarty rok! Taka stara jestem xD
Nad szablonem jeszcze popracuje – dopiero uczę się ‘bloggera’
Buśka;*

6 komentarzy:

  1. Znasz moja opinie co do przeredagowania tamtego opowiadania, wiec raczej nie bede sie juz powtarzac, co? ;)
    Hmm... co do prologu, to krotki xD No ale w koncu to prolog, plus wiem ze cei tam na studiach mecza ;|( Ale nie wiedzialam, ze studiujesz dwa kierunki ;O Szacun!
    Ohooo! Ale Ikuto tu mial wieksza role!
    Masakraaaa.... mowic najpierw o smierci, a zaledwie kilka minut pozniej byc swiadkiem smierci wlasnej rodzicielki.
    Podoba mi sie ta przeredagowana wersja prologu ;D I blagam, moge cie juz meczyc o rozdzial numer 1 ? ;D
    Paaaaaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział nr 1 jest tuż tuż... ale nic nie mówię, będę cichociemna ;P
    A ta akcja z rozmową nie była przypadkowa ;]
    Diabeł tkwi w szczegółach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się prolog i mam nadzieję, że szybciutko pojawi się rozdział 1 :D jestem ciekawa czy fabuła tego opowiadania będzie się opierała na tamtym blogu czy też nie wiele będzie miała z nim wspólnego? Poza tym cieszę się, że nie porzuciłaś pisania ;)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo;)
      Fabuła ma trochę wspólnego, ale jednak nie ma się co oszukiwać - Sasuke nie należy do typu przyjemniaczka, a Itachi to pracoholik - daleko mu do imprezowicza... Natomiast nie można zapomnieć jak mocno Sakura pokochała Sasuke od pierwszego wejrzenia ;D I tak dalej i tak dalej...
      Obiecuję - przed świętami rozdział 1 ;D

      Usuń
  4. Lubiłam Twojego poprzedniego bloga i cieszę się, że zostanie on przeredagowany :) Ale kiedy 1 rozdział?! :D Nie wytrzymam chyba dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed nowym rokiem.
      Miał być przed świętami, ale kłopoty zdrowotne mnie powstrzymały - jestem w trakcie kończenia rozdziału ;)

      Usuń